Właściciel gospodarstwa, Bogdan Królik kuca w szklarni obok rzędu wyrastających tulipanów i dotyka roślinę ręką.

Mała Holandia w Wielkopolsce. Tulipany znane na całym świecie

Gospodarstwo pana Bogdana Królika w Chrzypsku Wielkim kwitnie przez cały rok. I to dosłownie, bo na polach i w szklarniach nieustannie trwa produkcja tulipanów, które od wielu lat podbijają polski i zagraniczny rynek. Interesowi nie zaszkodziła nawet pandemia, a już wkrótce gospodarstwo odwiedzą wyjątkowi goście…

Chrzypsko Wielkie, miejscowość w powiecie międzychodzkim, od lat słynie z tulipanów pana Bogdana Królika. Różnokolorowe i pachnące kwiaty przechodzą tutaj cały proces dojrzewania, żeby później trafić do naszych ogrodów i wazonów.

Kwiaty na każdą okazję

Co ciekawe, tryb życia tulipana uzależniony jest od świąt, które doskonale są nam znane i obchodzimy je każdego roku.

- Mamy cykle, które są podzielone na etapy i cała strukturę produkcyjną dostosowujemy do konkretnych dat w kalendarzu. Są to: Dzień Babci (21 stycznia), Walentynki (14 lutego), Dzień Kobiet (8 marca), Wielkanoc (w tym roku 17-19 kwietnia) oraz Dzień Matki (26 maja). Pod to planujemy całą produkcję, ile sztuk i jakie odmiany – tłumaczy pan Bogdan Królik, właściciel gospodarstwa.

I dodaje: - Najsłabiej wypada Dzień Babci. Tulipan jest kwiatem, który jest sprzedawany na ulicy i bazarach, a w styczniu i lutym mogą być jeszcze przymrozki. Kwiat tulipana bardzo tego nie lubi, dlatego każdy ostrożnie podchodzi do tej sprzedaży. Jeżeli są ciepłe dni i piękna pogoda, to sprzedaż uliczna się odbywa, ale gdy występują ujemne temperatury, to ten segment jest wykluczony.

Odmian tulipanów istnieje bardzo dużo i właściwie co roku dominuje inny rodzaj. Jak w takim razie odpowiednio zaplanować produkcję?

Bukiety tulipanów stojące obok siebie. Każdy bukiet liczy około 50 kwiatów.

- Nawet największe mądre głowy świata nie są w stanie przewidzieć, jakie będą trendy. Każdy rok jest inny, a modę kreują klienci. Najczęściej sprzedawany jest jednak kolor żółty. Przykładowo, na 10 milionów tulipanów, które sprzedajemy z uprawy pod osłonami i gruntowej, 50% nasadzeń to kolor żółty. Drugim kolorem w kolejności jest czerwony. Był rok, w którym z kolei dominował kolor pomarańczowy, ale już w kolejnym sezonie nie był chętnie zamawiany. Nie mamy na to wpływu – argumentuje gospodarz.

Rynek jednak nieustannie się zmienia i tulipany coraz częściej dochodzą do głosu, stając się kwiatami na każdą okazję.

- Przez długi czas wiodącym kwiatem była róża. To zaczyna się jednak powoli zmieniać, bo róża jest bardzo droga, więc tulipany zaczynają ja wypierać. Widać to po sprzedaży w Walentynki, gdzie zainteresowaniem cieszą się odmiany pełne, ale też strzępiaste i papuzie – wylicza pan Bogdan.

Współpraca z doradcami oraz zagranicznymi potentatami

Obecny kształt i rozwój produkcji powstał między innymi dzięki wsparciu doradcom z Wielkopolskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Poznaniu.

- Doradcy nie tylko opracowują wnioski i pomagają przy dokumentacji, ale też mówią nam, w którym kierunku powinniśmy iść. Oni znają się na dotacjach unijnych i jako pierwsi mają informacje, o których my, ogrodnicy, dowiadujemy się w momencie składania wniosków. Jest to bardzo korzystna współpraca. Łączy nas wspólny interes, aby te gospodarstwa wchodzące w Sieć Gospodarstw Demonstracyjnych były jak najlepsze – zauważa pan Bogdan.

Współpracę chwali sobie również Damian Tomikowski, kierownik Powiatowego Zespołu Doradztwa Rolniczego w powiecie międzychodzkim.

- Z panem Bogdanem działamy na wielu obszarach i często konsultujemy różne rzeczy. Jest on bardzo kreatywny i ma dużo pomysłów, więc zasięga naszej opinii, a my wtedy staramy się wspierać te inicjatywy, ale też podpowiadać swoje – ocenia pan Damian.

I dodaje: - Gospodarstwo pana Bogdana to przykład sukcesu produkcji o specjalistycznym profilu. Jeżeli ktoś chciałby wprowadzić takie rozwiązania u siebie, to tutaj ma doskonały przykład, który jest ugruntowany na rynku krajowym i międzynarodowym. Można się zainspirować. Pan Bogdan jest otwarty na kontakty i dzielenie się wiedzą, więc chętnie przyjmuje wycieczki szkolne oraz grupy rolników, którzy chcą zobaczyć, jak tutaj wygląda produkcja kwiatów.

Paczuszki nasion kwiatów rozłożone na sobie.

Do gospodarstwa przyjeżdżają nie tylko okoliczni pasjonaci i uczniowie, ale też międzynarodowe delegacje.

- Niedawno miałem gości z Holandii. Tamtejsi studenci przyjechali zobaczyć, jak u nas wygląda produkcja tulipanów pod osłonami. Wiemy, że Holandia to kolebka tulipanów z tradycjami od setek tysięcy lat, a my dopiero się rozwijamy. Ale skoro przyjeżdżają wizytatorzy z Holandii do Chrzypska Wielkiego, to daje nam to do myślenia, że nasza produkcja nie jest wcale taka zła – cieszy się pan Bogdan.

Uprawa tulipanów w Chrzypsku Wielkim wygląda jednak nieco inaczej niż w kraju macierzystym tych kwiatów.

- Mówimy tutaj o dwóch różnych technikach produkcji. W Holandii pędzi się tulipany głównie w wodzie, jest to tak zwana hydroponika. U nas ta metoda dopiero wchodzi, ale ma też negatywne strony. Hydroponika jest stosowana głównie przy masowej produkcji i jest dobra do zaopatrywania supermarketów w kwiaty, ale cechuje się przez to gorszą jakością, krótszą trwałością oraz mniejszą gramaturą tulipana. U nas skala produkcji nie jest aż tak duża, ale za to jakość jest inna, lepsza – wymienia pan Bogdan.

Taka wizyta to doskonała okazja do wymiany doświadczeń oraz nawiązania nowych kontaktów. Zwłaszcza, gdy łączy nie tylko pasja do kwiatów, ale też wspólny język.

Biała skrzynka, w której znajdują się różowe tulipany.

- Myślę, że największym zaskoczeniem dla Holendrów było to, że rozmawiali z polskimi ogrodnikami w swoim ojczystym języku. Ja mówię przyzwoicie po holendersku, więc pytali mnie, skąd Polak zna taki język – śmieje się pan Bogdan.

I podkreśla: - Zaskoczyła ich również jakość kwiatów oraz to, że na takiej prowincji jak Chrzypsko Wielkie, można uprawiać kwiaty na tak dużą skalę. Nie jesteśmy co prawda potentatami, ale naszą domeną jest reprodukcja, a tu jesteśmy wiodącym producentem. Moje gospodarstwo jest obecnie znaczącym partnerem nie tylko na rynku polskim, ale też dla Holendrów, którzy chętnie przyjeżdżają i kupują od nas cebule. Współpracujemy też z Rosją, Ukrainą i Litwą.

Wielki jubileusz i goście z Belwederu

Rok 2022 jest szczególnie wyjątkowy dla pana Bogdana i jego rodziny.

- Nasza firma w tym roku obchodzi jubileusz 25-lecia. To kawał życia, przez które musieliśmy przejść i ciągle się uczyć, więc mamy dzięki temu bagaż doświadczeń. Dzielimy się nim chętnie z naszymi klientami i przekazujemy wiedzę, którą sami zdobyliśmy podczas tylu lat produkcji – mówi gospodarz.

Co więcej, Chrzypsko Wielkie wiosną ponownie stanie się stolicą tulipanów i będzie wielkim świętem dla pasjonatów ogrodnictwa.

- Po dwóch latach reaktywujemy Międzynarodowe Targi Tulipanów, które od 12 lat były naszym znakiem rozpoznawczym. Otwieramy wówczas firmę dla wszystkich, którzy kochają kwiaty i chcieliby zobaczyć, jak wygląda taka produkcja – cieszy się pan Bogdan.

Swoją obecność podczas tego wydarzenia zapowiedziała również Para Prezydencka. Z tej okazji powstanie wyjątkowa odmiana tulipana.

- W tym roku przyjazd na targi potwierdził Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, Andrzej Duda wraz z Małżonką. Ze względu na to, że Pierwsza Dama Agata Kornhauser-Duda będzie w kwietniu obchodziła 50. urodziny, powstanie nowy tulipan, który zostanie nazwany jej imieniem. Będzie on z pewnością nietuzinkowy, a każdego zainteresowanego zapraszam do Chrzypska Wielkiego w dniach 1-3 maja. Wtedy będzie można dokładnie obejrzeć tego tulipana w naturze – zapowiada pan Bogdan.

Mądre zarządzanie sposobem na podwyżki cen i pandemię

Początek roku 2022 okazał się ciosem dla wielu rolników, których dotknęła podwyżka cen i rosnące koszty produkcji. Pan Bogdan nie był jednak zaskoczony i już wcześniej przeprowadził kilka inwestycji na tę okoliczność.

- Już w ubiegłym roku wiedzieliśmy, że od stycznia nastąpią podwyżki cen energii. Przygotowaliśmy się na to i mamy dwie instalacje fotowoltaiczne, które odciążą nas w zwyżce prądu – mówi gospodarz.

I dodaje: - Mniejsze pole manewru mieliśmy w kontekście opału, który zdrożał aż o 300%. Kupiliśmy go wcześniej po niższych cenach, ale nie jest to taka ilość, która wystarczy na cały sezon, bo nie mamy takich pojemnych magazynów.

To jednak nie wszystko.

- W Wielkopolsce jesteśmy szczególnie gospodarni, dlatego staramy się wykorzystywać produkcję maksymalnie. Dla przykładu, w tym czasie, gdy pędził się tulipan, który ma cykl produkcyjny około 4 tygodni, pod skrzynką były posadzone lilie. Dzięki temu miały „darmowe” ogrzewanie od tulipana. Na ten moment produkujemy ich około 250 tysięcy – wyjaśnia pan Bogdan.

Szklarnia, ujęcie na zielone liście niewyrośniętych tulipanów. W tle widać pracowników produkcji.

Należy też pamiętać, że rolnicy cały czas borykają się ze skutkami pandemii, która wpłynęła na ich przychody. Pan Bogdan jednak poradził sobie i w tym przypadku.

- Na początku pandemii została oddana do użytku chłodnia i można powiedzieć, że po części uratowała nam życie. Dwa lata temu, gdy pojawiła się pandemia, zaczęły się złe czasy dla ogrodnictwa. Wszystko się zatrzymało i nie mieliśmy jak zbywać kwiatów. Na szczęście nadwyżki roślin cebulowych mogliśmy przechowywać w komorach chłodniczych – mówi pan Bogdan.

Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Dzięki możliwościom elektronicznym, gospodarstwo zamieniło sprzedaż hurtową na detaliczną.

- Trzeba przyznać, że pandemia poniekąd pomogła nam w rozwoju firmy. Nasze obroty wzrosły, ponieważ ludzie zaczęli przywiązywać większą wagę do tego, żeby mieć piękne ogrody. Nie wyjeżdżali nigdzie i przebywali w domu, więc chcieli mieć ładne otoczenie. My na szczęście mieliśmy sklep internetowy, ale przez ten czas rozrósł się on na tyle, że obecnie mamy około 180 tysięcy klientów. Do tej pory 70% sprzedaży to był hurt, a 30% detal. Teraz ta tendencja jest odwrotna – tłumaczy pan Bogdan.

I dodaje: - Zacząłem też sprowadzać akcesoria do pielęgnacji kwiatów, takie jak konewki, zraszacze, a także środki ochrony roślin. Zazwyczaj jest tak, że jak ktoś kupuje cebulki, to od razu kupi też dodatki. Okazało się to trafione i pomogło rozwinąć sprzedaż detaliczną.

Sprzedaż internetowa wiąże się jednak z dodatkowymi wyzwaniami organizacyjnymi oraz technicznymi, ale opracowany w gospodarstwie system sprawdza się bez zarzutu.

- Każdy pracownik ma swoje stanowisko z komputerem i czytnikiem. Pobiera wydruk o zamówieniu, a następnie kompletuje zamówienie. Jeżeli coś źle zrobi, pomyli cebulki, to system mu nie zamknie Dzieje się to dzięki temu, że wszystko zostało wcześniej opisane i wgrane przez informatyka. Włożyliśmy w to dużo pracy administracyjnej, ale jest efekt – opowiada pan Bogdan.

I dodaje: - Teraz ten dział jest nieaktywny, bo wysyłka ruszy dopiero wiosną. Na dzisiaj mamy około 5-6 tysięcy oczekujących zamówień. Dostarczamy towar póki co do sklepów i centrów ogrodniczych, a w dalszej kolejności do klienta detalicznego.

Drewniane regały ułożone ze skrzynek, w których znajdują się cebulki kwiatów.

Pan Bogdan wykorzystał ten czas także na rozwój własnego gospodarstwa i produkcji.

- Podczas pandemii nie zajmowaliśmy się targami, więc mieliśmy trochę więcej czasu, żeby poprawić jakość produkcji. Podjęliśmy nowe wyzwania, postawiliśmy na inwestycje, między innymi posadziliśmy 3 hektary piwonii, które do tej pory u nas nie występowały. Kupiliśmy też nowy zestaw do rozwożenia kwiatów, z nowym logo, które bardziej podkreśla, że ta firma zajmuje się tulipanami. Nie zmarnowaliśmy tego czasu i teraz przynosi to efekt – cieszy się gospodarz.

Piękno i zapach kwiatów poprawia nastrój, więc warto się nimi dzielić.

- Na początku też mieliśmy problemy i nawet kilkaset tysięcy tulipanów wyrzucaliśmy na kompost. Mówiłem o tym w materiale telewizyjnym, który zobaczyła jedna pielęgniarka i zadzwoniła do nas z propozycją, żeby rozdać te kwiaty po szpitalach. Uznałem wtedy, że ma rację. Wybrałem pięć pobliskich dużych miast i przekazaliśmy tysiące tulipanów dla personelu i pacjentów – wspomina pan Bogdan.

- Po tej akcji ludzie masowo przyjeżdżali i kupowali od nas kwiaty, żeby okazać wsparcie. Dobro wraca – kończy.

  1. Autor: Marta Kaczmarek
  2. Zdjęcia: Norbert Kowalski