Słoneczny dzień. Na polu kuca mężczyzna i uśmiecha się do zdjęcia.

Królestwo cebuli i ziemniaka. Tomasz Jazdon Wielkopolskim Rolnikiem Roku

Zaczynał od niewielkiego gospodarstwa przejętego razem z braćmi po rodzicach. W ciągu ponad 35 lat rozbudowali je tak, że dzisiaj są jednym z największych producentów ziemniaków i cebuli w Wielkopolsce. Do tego, w tym roku Tomasz Jazdon został laureatem konkursu Wielkopolski Rolnik Roku. Od wielu lat rolnik ze wsi Chobienice współpracuje także z Wielkopolskim Ośrodkiem Doradztwa Rolniczego w Poznaniu.

– Cała moja praca i całe moje życie jest dla innych. Zawsze dzieliłem się swoimi spostrzeżeniami i wynikami pracy w gospodarstwie z innymi – opowiada Tomasz Jazdon.

Zaczęło się od cebuli

Początki tej historii sięgają końcówki lat osiemdziesiątych XX wieku, kiedy gospodarstwo, przejęte po rodzicach, liczyło 24 hektary. – Wszyscy bracia chcieli zostać na tym gospodarstwie. I wszyscy zostaliśmy. Ja zajmowałem się gospodarstwem, mój młodszy brat Andrzej założył hodowlę pieczarek, a kolejny brat, Jakub, otworzył sklep ze środkami ochrony roślin, ale to wszystko było w ramach tego jednego gospodarstwa. To były lata 1986-1990 – wspomina Tomasz Jazdon.

Chociaż dzisiaj gospodarstwo Tomasza Jazdona znane jest przede wszystkim z uprawy ziemniaków, to początkowo było nastawione na uprawę cebuli. – Po 1989 roku zaczęły się powoli otwierać rynki, a cebula zaczęła być popularna. Pojawiali się też kupcy, których nie byliśmy w stanie sami obsłużyć, więc współpracowaliśmy z innymi rolnikami – wspomina Tomasz Jazdon.

Do 2002 roku rolnik z Chobienic zajmował się tylko uprawą cebuli i nie zastanawiał się nad innymi warzywami. Jednak to właśnie w tym roku pojawiły się problemy fuzaryjne. Apogeum przypadło na rok 2003, kiedy to konieczne stało się wprowadzenie do uprawy innej rośliny. Tą okazały się ziemniaki. Zwłaszcza, że dochody z cebuli zaczęły spadać od 2004 roku, kiedy to Polska weszła do Unii Europejskiej i nastąpiło otwarcie granic.

Słoneczny dzień. Na polu stoi mężczyzna i trzyma pęczek cebuli. Pozuje do zdjęcia i uśmiecha się.

– Wtedy wszyscy zaczęli eksportować cebulę, co spowodowało drastyczny spadek cen i przestało być opłacalne. Postawiliśmy na konfekcjonowanie cebuli, czyli pakowanie ich w małe paczki – opowiada Tomasz Jazdon.

I dodaje: – W 2004 roku rozpoczęliśmy uprawę ziemniaków i byliśmy pierwszą firmą w Polsce, która sprzedawała ziemniaki myte. Zawsze fascynowała nas wysoka jakość i stawialiśmy sobie coraz wyżej poprzeczkę. To popłacało, a dzisiaj w naszym obrocie ziemniaki są warzywem numer jeden pod względem uprawy i sprzedaży, a cebula stała się drugorzędną uprawą.

Technologiczna przepaść

Tomasz Jazdon od lat stale rozwija gospodarstwo i stawia na wdrażanie różnorodnych innowacji. – Zawsze mieliśmy podejście, w jaki sposób usprawnić pracę, by była lżejsza, jak można ją zmechanizować. Dlatego zyski przeznaczaliśmy na zakupienie dodatkowego sprzętu, modernizację – opowiada.

Dzisiaj jego gospodarstwo jest jednym z najnowocześniejszych w regionie. On sam nie ma wątpliwości, że dzisiejsze rolnictwo wygląda diametralnie inaczej niż 35 lat temu.

– To, co było pod koniec lat 80., a jest dzisiaj, to przepaść. Najważniejszym elementem jest mechanizacja. Mówimy sobie z braćmi, że co by powiedzieli nasi dziadkowie czy nawet ojciec, gdyby widzieli możliwości obecnego sprzętu – komentuje rolnik.

Tomasz Jazdon dodaje, że jego gospodarstwo stale testuje odmiany, które pojawiają się na rynku oraz propaguje najlepsze z nich. – Niekiedy testujemy nawet 60 odmian cebuli i ostatecznie wybieramy 1-2 dopasowane do naszej gleby i klimatu. Podobnie z ziemniakami, co roku mamy po 20-30 próbek odmian – mówi.

Łączna powierzchnia całego gospodarstwa wynosi około 700 hektarów, z czego 200 hektarów przypada na ziemniaki a 88 na cebulę. Ponadto, w gospodarstwie uprawiane jest także zboża, kukurydza oraz burak czerwony.

– Nigdy nie miałem momentów zwątpienia i nie rozważałem zamknięcia gospodarstwa. Wiedziałem, że zawsze trzeba się trzymać pewnych ustalonych kierunków, bo najgorzej wychodzą tzw. rolnicy-skoczkowie, którzy, jak jest popyt na ziemniaki, to sadzą ziemniaki, a jak na cebulę, to cebulę. Zawsze są lepsze i gorsze momenty, gdyż rolnictwo jest zależne także od czynników zewnętrznych – mówi Tomasz Jazdon.

Ale wspomniane uprawy to nie wszystko. Od jakiegoś czasu gospodarstwo zajmuje się też uprawą… mini kiwi.

– Mój szkolny kolega miał hektar ziemi, nie wiedział, co miał z tym zrobić, i założył niewielką plantację mini kiwi. Jednak to była za mała powierzchnia, aby sprzedawać mini kiwi do sieci handlowych, więc, pojawił się pomysł, żebyśmy założyli spółkę. W ubiegłym roku zebraliśmy ponad 50 ton owoców, co jest bardzo dobrym wynikiem – opowiada Tomasz Jazdon.

Rolnik Roku współpracuje z Wielkopolskim Ośrodkiem Doradztwa Rolniczego

Działalność Tomasza Jazdona jest dostrzegana także przez innych. W tym roku rolnik został jednym z dziesięciu laureatów konkursu Wielkopolski Rolnik Roku, który jest organizowany przez Samorząd Województwa Wielkopolskiego. Co ciekawe, początkowo… w ogóle nie zamierzał brać w nich udziału.

– Już w poprzednich latach były propozycje, aby wystartować, ale odmawiałem. W końcu namówił mnie brat. Jestem dumny z tego wyróżnienia i jest to ogromna satysfakcja. Taki tytuł mobilizuje do jeszcze efektywniejszej i większej pracy – mówi Tomasz Jazdon.

Rolnik od lat współpracuje także z Wielkopolskim Ośrodkiem Doradztwa Rolniczego w Poznaniu.– Współpracujemy z przedstawicielami WODR, którzy organizują u nas kursy i szkolenia. Ponadto, sami również pojawiamy się na wydarzeniach organizowanych przez WODR – opowiada rolnik.

Jednocześnie nie ma wątpliwości, że ośrodki doradztwa rolniczego pełnią istotną rolę. – Całe życie musimy się dokształcać, a ODR są po to, aby edukować o nowinkach i one muszą istnieć, bo mają istotną rolę do spełnienia – mówi Tomasz Jazdon.

Kraina odpoczynku

Oprócz gospodarstwa rolnego, Tomasz Jazdon posiada także ośrodek wypoczynkowy Ostoja Chobienice. Jak się okazuje, powstał on dość… przypadkowo.

– To był zbieg okoliczności, gdyż w 2000 roku dołączył do nas szwagier, który miał dwa konie i chciał z nami pracować. Nie wiedzieliśmy, co z nimi zrobić, ale pojawił się pomysł, by otworzyć hotel dla koni. I od tego się zaczęło. Otworzyliśmy hotel, a w następnych latach koni zaczęło przybywać – opowiada Tomasz Jazdon.

I dodaje: – Ponadto, organizowaliśmy szkolenia i pokazy dla naszych dostawców, a ich grono rosło. Co roku mieliśmy problemy z wyborem odpowiednio dużego miejsca na takie konferencje. Dlatego powstała restauracja z salą, na której mogliśmy prowadzić szkolenia i podawać posiłki. Zainteresowanie było bardzo duże i pojawiało się także wielu gości z zewnątrz, którzy po prostu chcieli zjeść posiłek.

Tomasz Jazdon podkreśla też, że odczuwa potrzebę wspierania lokalnej społeczności, co przekłada się na działania firmy.

– Wszyscy nasi pracownicy to lokalni mieszkańcy. To moi koledzy, sąsiedzi, ich dzieci. Wiemy, że oni uzależnili swoje życie od nas. W zależności od naszych efektów, im będzie się lepiej żyło. Jesteśmy odpowiedzialni za nich, ale także za środowisko, w którym żyjemy. Staramy się uczestniczyć w rozwoju naszej gminy i okolicy – opowiada.

Szerokie ujęcie na ceglany budynek. Przed nim znajduje się trawnik, na którym stoją leżaki. Obok rosną drzewa.

I dodaje: – Klucz do sukcesu? Praca i pełne zaangażowanie w to, co się robi. A do tego przyda się odrobina szczęścia. Jednak przede wszystkim trzeba lubić tę pracę. Zawód rolnika jest specyficzny, bo nie można pracować od godziny do godziny. Żyjemy z rytmem przyrody.

Norbert Kowalski