Zbliżenie na żółte kwiaty rosnące na drzewie.

W marcu jak w garncu

Marzec to miesiąc radosny, ponieważ dni są coraz dłuższe i cieplejsze, przyroda budzi się do życia, a ludzie zyskują nową energię. Jest to głównie okres Wielkiego Postu i przygotowań do Świąt Wielkanocnych, ale też czas tradycji związanych z nadejściem wiosny.

Zaczynając od początku miesiąca, to 1 marca obchodzony jest Podkoziołek, znany w Poznaniu i w całej Wielkopolsce jako ostatni dzień karnawału. Inne jego nazwy to Ostatki, Zapusty lub Kusy Wtorek, a na Mazowszu i Śląsku jest określany mianem Śledzik. Podkoziołek występuje zawsze przed Środą Popielcową, która rozpoczyna czterdziestodniowy okres Wielkiego Postu.

Powrót do tradycji, świadomość o znaczeniu dorobku przodków dla społeczności lokalnej, dofinansowanie działań mających na celu zachowanie dziedzictwa kulturowego sprawiają, że coraz częściej wracamy do wielkopolskich obrzędów. Dzięki istniejącym zagrodom edukacyjnym, gospodarstwom agroturystycznym, Lokalnym Grupom Działania, dzieci mogą wziąć udział między innymi w zabawie przedstawiającej dawny Podkoziołek. Również Koła Gospodyń Wiejskich organizują spotkania, na których przedstawiają dawne zwyczaje obchodzenia tradycji i obrzędów.

Podkoziołek, czyli pożegnanie karnawału

Dawniej, dziewczęta i chłopcy starannie przygotowywali się do tego dnia, bo wieczorem spotykali się w karczmie. Panny, którym nie udało się dotychczas wyjść za mąż tańczyły ze sobą i rzucały na talerz pieniądze, opłacając muzykę i dając daninę, aby szybko i dobrze wyjść za mąż. Talerz położony był na beczce z piwem, a nad nim drewniana figurka kozła, choć różnie ona wyglądała w zależności od powiatu. W Pakosławiu koło Nowego Tomyśla głowę kozła strugano z drewna. Lalka ubrana w sukmanę była z kolei podkoziołkiem w Kotlinie i jego okolicach. Podkoziołek w Domachowie koło Krobi był wystruganą z brukwi głową kozła. Natomiast w Krzyżownikach (powiat kępiński) wprowadzano do karczmy żywego kozła. Wiklinową figurkę kozła robiono w okolicach Lwówka, a w rejonie Wągrowca z ziemniaków.

Podobno, w ten ostatni wtorek karnawału diabeł tańczy ze wszystkimi, stąd nazwa „kusy wtorek”, czyli diabelski. Natomiast nazwa „śledzik” pochodzi od tego, co ma miejsce o północy. Wchodzi wtedy człowiek w łachmanach, trzyma w dłoni rybi szkielet, który jest symbolem nadchodzącego postu i wypędza z izby tancerzy. Ma do tego pomocnika, postać przebraną za diabła, który ostatnim wychodzącym daje słonego śledzia. To chwila kiedy karnawał spotyka się z Wielkim Postem.

Dokładnie o północy kończą się tańce, obżarstwo i swawole, a na stół wchodzi „podkurek”, czyli pierwsza postna potrawa. Gospodarz wówczas odkrywa półmisek, spod którego „ulatuje ptaszę, najczęściej wróbel, mające symbolizować płochość”, zostają śledzie, jaja i mleko. Ten zwyczaj symbolizuje przejście od mięsopustnych do postnych potraw, następuje również koniec zabaw i śpiewów. To bardzo ważny moment, bo zjedzenie podkurka to rzecz święta, tak samo istotne jak podzielenie się opłatkiem w Boże Narodzenie. To moment, kiedy zaczyna się post. Tę pierwszą postną potrawę spożywa się najczęściej o świcie, kiedy kur zapieje, dlatego nazywana jest podkurkiem. U progu owych karczm, gdzie wcześniej hucznie się bawiono, wisi przetak i każdy wchodzący gości zostaje obsypany popiołem. Instrumenty muzyczne, lustra, kolorowe światła są odtąd schowane. Noszone ubrania są ciemne i szare.

Z innych źródeł związanych z tradycją wielkopolskiego Podkoziołka wynika, że w okolicach miejscowości Środa Wielkopolska i Kórnik podkoziołkiem nazywano szybki taniec, najczęściej oberek, który tańczyły pary po zapłaceniu przez panny daniny. W rejonie Konina istnieje z kolei postać „woźnego”. Tak właśnie nazywał się chłopak, który wpuszczał na zabawę kawalerów oraz niezamężne panny po zapłaceniu okupu. W południowej Wielkopolsce bawiono się bardzo hucznie przez ostatnie trzy dni karnawału, dając ofiarę jak wszędzie pod koziołkiem na muzykę i poczęstunek.

O niedźwiedziu i małpie wcześniej nie było, a można było ich spotkać w powiecie odolanowskim. Chłopcy organizowali tam barwne korowody przebierając się za niedźwiedzia i małpę. Inny chłopak przygrywał na skrzypkach, a pozostali nieśli skarbonkę na datki i cztery koszyki: pierwszy na chleb, drugi na ser, trzeci na masło, a czwarty na jaja. Korowód chodził od domu do domu, odgrywając różne śmieszne scenki. W nagrodę za odwiedziny chłopcy obdarowywani byli pieniędzmi i żywnością. Wieczorem mieli spore zapasy jedzenia i wódkę, którą kupili za zebrane pieniądze. Wtedy ruszali na zabawę.

Po drugiej wojnie światowej w okolicach Konina, Kalisza i Turku wrócono do tradycji związanej z Podkoziołkiem. Zabawy tamte nie przypominały jednak starych obrzędów i psot ostatkowych. Daninę składali wszyscy uczestnicy zabawy, i nie śpiewano jak wcześniej piosenek podkoziołkowych. Co prawda, w kącie stała figurka kozła, ale nie miała ona dawnego znaczenia.

Dzień Kobiet świętowany już od starożytności

We wtorek, 8 marca obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Kobiet. Początek jego celebrowania znajduje wiele źródeł. Jedne nawiązują do starożytnego Rzymu, inne mówią, że wywodzi się od walki o równouprawnienie. Nie jest to jednak wymysł z czasów Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, choć wyjątkowo w tym okresie świętowano ten dzień.

Podobno początki Dnia Kobiet sięgają już starożytnego Rzymu. Tego dnia oddawano cześć bogini Junonie, uznawanej za opiekunkę kobiet i ich życia. I pewnie żadna kobieta nie modli się tego dnia o szczęście małżeńskie, jak w czasie rzymskiego święta, ale zwyczaj obdarowywania swojej wybranki prezentami i kwiatami pozostał.

Inne przekazy mówią, że okazywanie szacunku 8 marca kobietom związane jest z rzymskimi obchodami Matronaliów. Było to święto związane z macierzyństwem, płodnością i pierwiastkiem żeńskim w naturze. Wtedy też kobieta była traktowana w sposób szczególny, wyjątkowy, dostawały tego dnia podarki i spełniano ich życzenia.

Kolejna historia związana z 8 marca to uczczenie pamięci sufrażystek, które walczyły o równouprawnienie kobiet, jednakowe prawa w pracy i taką samą wypłatę za tak samo wykonaną pracę.

Jeszcze inne źródła informują, że Dzień Kobiet wywodzi się z ruchów robotniczych w Ameryce Północnej i Europie. Pierwszy raz zaczęto obchodzić go w 1857 roku, miał wtedy miejsce strajk kobiet pracujących w fabryce bawełny, bo domagały się krótszego dnia pracy i podobnego wynagrodzenia, jakie otrzymywali mężczyźni.

Kalendarz ścienny z miesiącem marzec. Zaznaczony dzień 8 marca. Obok leży czerwony kwiatek.

W Stanach Zjednoczonych pierwsze obchody Dnia Kobiet zapoczątkowane zostały przez Socjalistyczną Partię Ameryki i miały miejsce 28 lutego 1909 roku.

W Polsce Dzień Kobiet zaczęto uroczyście obchodzić po drugiej wojnie światowej, a w okresie PRL-u kobiety tego dnia miały specjalne przywileje. Niewątpliwie wiele pań pamięta, że poza goździkami dostawały rajstopy, ręczniki, kawę, mydło i wszystko, co w tamtym czasie było trudno dostępne. To były naprawdę dobre prezenty, z których każda kobieta była zadowolona.

Dzień Sołtysa - święto wpisane w kalendarz

Stało się już tradycją, że 11 marca obchodzimy Dzień Sołtysa. To wydarzenie jest ważne dla wszystkich osób, które zamieszkują wielkopolskie wsie. Pamiętajmy o tym dniu, żeby docenić ważną jego znaczenie w społeczności wiejskiej.

Praca aktywnego sołtysa jest bezcenna. Jego pomysłowość i przedsiębiorczość pozwala załatwić większość trudnych spraw. Pobudza do współdziałania mieszkańców obszarów wiejskich integrując ich jednocześnie.

We współczesnej wsi bycie sołtysem to duże wyróżnienie i ogromna odpowiedzialność. Nie jest to jednak łatwa praca. Często jest wykonywana w trudnych warunkach, wśród sprzecznych interesów, a czasem wygórowanych wymagań i żądań. Choć na przestrzeni stuleci jego rola ulegała różnym przemianom, to wart podkreślenia jest fakt, że sołtysi zawsze byli blisko swoich mieszkańców. Ta swoista synergia nie jest przypadkowa. Wśród sołtysów modne jest stwierdzenie, że „Sołtys tyle może, ile mu wieś pomoże”. Trudno się z tym nie zgodzić. Bez wsparcia i zaangażowania mieszkańców, „sołtysowe pomysły” pozostaną jedynie marzeniami.

We współczesnej wsi bycie sołtysem to duże wyróżnienie i ogromna odpowiedzialność. Nie jest to jednak łatwa praca. Często jest wykonywana w trudnych warunkach, wśród sprzecznych interesów, a czasem wygórowanych wymagań i żądań. Choć na przestrzeni stuleci jego rola ulegała różnym przemianom, to wart podkreślenia jest fakt, że sołtysi zawsze byli blisko swoich mieszkańców. Ta swoista synergia nie jest przypadkowa. Wśród sołtysów modne jest stwierdzenie, że „Sołtys tyle może, ile mu wieś pomoże”. Trudno się z tym nie zgodzić. Bez wsparcia i zaangażowania mieszkańców, „sołtysowe pomysły” pozostaną jedynie marzeniami.

Początek wiosny

Jeszcze zimno i szaro, a już każdy z nas myśli o wiosennych, przepełnionych śpiewem ptaków porankach, słońcu, które opala nasze buzie, soczystej zieleni i pierwszych wiosennych kwiatach. Cieszy nas widok przylatujących bocianów, żurawi, skowronków, kwitnących krzewów i pąków na drzewach. Wszystko zaczyna budzić się do życia.

Początek wiosny astronomicznej przypada w tym roku 20 marca, a kalendarzowej dzień później, 21 marca. W pierwszy dzień astronomicznej wiosny mamy tak zwaną równonoc wiosenną. Tego dnia dzień i noc trwają po 12 godzin, czyli tak samo długo. I to jest dobra wiadomość, bo po 20 marca noc będzie krótsza, a dzień będzie się stopniowo wydłużał.

Kiedy tak wyczekujemy wiosny, myślimy szczególnie o tym, że jest to doskonały moment na to, aby zrobić porządki, nie tylko w mieszkaniu, ale także w życiu i sercu. Często też chcemy nadrobić zaległości. Realizujemy postanowienia, zmieniamy nawyki, żeby poprawić coś na lepsze. Robienie porządków, realizacja postanowień na wiosnę to tradycja znana od dawna.

Istnieją również tradycje związane z przyjściem wiosny. Dla wielu osób niezapomnianym zwyczajem z czasów szkolnych jest zwyczaj topienia Marzanny, czyli pożegnanie zimy. Skąd taka tradycja? Otóż Marzanna to kobieta, słowiańska bogini, symbol zimy i śmierci, chorób, różnorakiego zła i udręk nękających ludzi. Należy więc przyjąć, że rytuał topienia Marzanny nie jest niczym złym i związany jest z nadejściem wiosny. Słomianą Marzannę należy owinąć białym płótnem i przyozdobić koralikami, kolczykami i wstążkami. Dlaczego imię Marzanna? Zima w różnych gwarach ludowych nosiła odmienne nazwy, między innymi marzanny, a także śmieciuchy, śmierci, mareny.

Dziś coraz rzadziej robi się Marzannę i nie jest to traktowane jako święto, tylko jako dobra zabawa i atrakcja dla przedszkolaków i dzieci ze szkół podstawowych, które przygotowują Marzannę w ramach lekcji i ten sposób żegnają zimę.

Marzanna, czyli słomiana kukiełka stoi na parapecie przy oknie.

Poza znaną wszystkim Marzanną jest jeszcze Judasz. W niektórych rejonach Wielkopolski do lat 60-tych XX wieku w okresie półpostu zachował się obrzęd topienia słomianej kukły zwanej Judaszem. Należy sądzić, że to przykład próby zastąpienia przez kościół pogańskiej Marzanny, religijnym zwyczajem topienia Judasza.

Należy również wspomnieć o czymś, co także można uznać za zwyczaj, a mianowicie „Dzień Wagarowicza”. Możliwość ucieczki ze szkoły jest nadal dniem bardzo lubianym przez uczniów.

Dnia 22 marca przypada tradycyjny obrzęd „nowego latka”, czyli ,,gaika'' lub ,,gaika-maika''. Związane jest to z wypędzeniem zimy i wprowadzeniem wiosny. Symbolem tego było wniesienie do gospodarstw domowych zielonej gałęzi lub drzewka, najczęściej sosny lub świerku, kolorowo ustrojonego wstążkami, papierkami niesionego były przez dzieci i młodzież, gościł w każdej zagrodzie. Na początku w ceremonii brały udział tylko panny. Śpiewano głośno i wesoło odpowiednie piosenki związane z siłą przyrody i plonami ziemi. W podziękowaniu za dobrą wróżbę dawano gościom jajka, później słodycze i pieniądze. Zwyczaj ten zachował się do dziś na niektórych obszarach Wielkopolski.

Niech zatem stanie się dobrym zwyczajem, aby pierwszy dzień wiosny był okazją do świętowania, zaplanowania udanego dnia wspólnie z rodziną czy przyjaciółmi.

Aldona Jankowska